Godzina 19.00 - w końcu mogliśmy ruszać. Wsiedliśmy do klubowych aut i rozpoczęliśmy, długą bo aż 16 godzinną podróż na północ Dalmacji do dobrze znanej kolarskiej społeczności Chorwackiej miejscowości Biograd. Cel zostaje przez nas osiągnięty wczesnym popołudniem, szybkie rozpakowanie, przydział pokoju, obiad i czas na krótki rozjazd po podróży. Dwu godzina przejażdżka na rozprostowanie nóg każdemu wychodzi na dobre. Wróciliśmy do hotelu, kolacja i do spania, ponieważ od jutra zaczynamy poważnie trenować. Dni mijały szybko, codziennie powtarzany ten sam scenariusz czyli pobudka, krótko spacer, śniadanie, które każdy sobie sam przygotowywał w zależności od potrzeb energetycznych oraz tego kto co lubi.

W moim przypadku była to owsianka z owocami oraz crunchy'ami lub omlet. Po takim śniadaniu można było ruszać na trening. Na treningach skupialiśmy się głównie na ćwiczeniach interwałowych oraz powtórzeniowych, żeby pomału przyzwyczajać organizm do trudów wyścigowych. Nie zapomnieliśmy także o długich treningach. Cały plan treningowy został idealnie przygotowany przez trenera Piotra. Po treningach obiad, który przygotowywany był najczęściej przez naszych młodszych kolegów z kategorii junior, którzy z reguły szybciej kończyli treningi. Po obiedzie zawsze była chwila dla nas na odpoczynek, spacer czy chwile sam na sam ulubioną lekturą.

Dla chętnych przejażdżka o zachodzie słońca. Każdy wieczór mijał przy stole podczas kolacji, która przyrządzana była podobnie jak śniadanie.

Około godziny 22 oczy same się zamykały i do spania. I tak mijał dzień za dniem. Pogoda nam dopisała, warunki wręcz idealnie, codziennie słoneczna pogoda i przyjemna temperatura od 15 do 18 stopni.Można powiedzieć ze zgrupowanie solidnie przepracowane, czas wracać do domu, odpocząć i szykować się pierwszą " gonkę " w tym sezonie.